Łomża 103,6 fm | Ostrołęka 93,9 fm | Grajewo 93,8 fm

Dzień Zaduszny

Ramówka
Facebook
Twitter
Darowizna

Listopad w tradycji jest czasem, kiedy człowiek częściej zatrzymuje się nad przemijalnością świata i choć rozpoczynamy go wielkim świętem radości, wspominając tych wszystkich, którzy otrzymali wieniec świętości i cieszą się zbawieniem – Wszystkich Świętych, to przeważa w tym okresie nostalgiczny nastrój. Może częściej niż w pozostałe dni roku udajemy się na cmentarz, ogarniamy naszą modlitwą bliskich, których nie ma już przy nas, bo odeszli do wieczności.

Kult zmarłych a przede wszystkim przeświadczenie o życiu pozagrobowym istniało niemal w każdej kulturze starożytnej. Świadczą o tym opowieści, mitologie czy poematy opowiadające o wędrówce dusz, o pomocy jakiej potrzebowali zmarli, czy nawet starożytne obrzędy, które miały za zadanie zaopatrzenie zmarłych na drogę, która ich czeka. Wiara w życie pozagrobowe istnieje w każdej kulturze. W takiej rzeczywistości pojawia się również chrześcijaństwo, które wyrasta z tradycji judaistycznej, a wzrasta w kulturze grecko-rzymskiej. Już w Piśmie Świętym znajdujemy fragmenty, które mówią o szacunku dla zmarłych. Nawet pogrzeb Jezusa opisany niemal ze szczegółami, choć w pośpiechu, jest wyrazem szacunku dla ciała zmarłego. Chrześcijanie, doświadczywszy Zmartwychwstałego Pana, od samego początku otaczają kultem zmarłych. Widzimy to przede wszystkim w opisach pogrzebów tych, którzy zaświadczyli swoją wiarą o miłości do Chrystusa. Mamy świadectwa o odwiedzinach grobów zmarłych w rocznicę śmierci, o modlitwie oraz o zwyczaju zapalania lampek oliwnych. Ojcowie Kościoła bardzo często zachęcali do modlitwy za zmarłych. Ważnym elementem było również miejsce pochówku, starano się często lokować swoich zmarłych w pobliżu grobu świętego męczennika. Świadectwem tego może być sposób chowania, który dziś możemy oglądać w podziemiach bazyliki św. Piotra na Watykanie, gdzie zmarłych składano wokół grobu Księcia Apostołów, czy też wymiana listów pomiędzy św. Augustynem a św. Paulinem z Noli, gdzie ten pierwszy wstawiał się za pewną matką, która chciała pochować swojego zmarłego syna tuż przy grobie św. Feliksa w Noli.

Tradycyjną formą, która pozostała bez zmian od czasów Ojców Kościoła, jest np. zwyczaj tzw. Mszy gregoriańskich. Wywodzą one swoja nazwę od papieża św. Grzegorza Wielkiego, który żył w latach 540-604. W IV Księdze Dialogów święty papież stwierdza, że ofiara Mszy św. pomaga osobom potrzebującym oczyszczenia po śmierci (por. Patrologia Latina, 77, 416) i jako przykład podaje doświadczenie z życia swojego klasztoru. Po śmierci jednego z mnichów imieniem Justus w jego celi znaleziono trzy złote monety, których posiadanie sprzeciwiało się regule życia zakonnego przewidującej wspólne korzystanie z dóbr materialnych. Grzegorz, aby pomóc zmarłemu oczyścić się po śmierci z powyższego grzechu, polecił odprawienie za niego trzydziestu Mszy św. – każdego dnia jednej. Po trzydziestu dniach zmarły Justus ukazał się w nocy jednemu z braci, Kopiozjuszowi, mówiąc, że został uwolniony od wszelkiej kary. Kopiozjusz nic nie wiedział o odprawianych Mszach św. i gdy później ujawnił treść swojego widzenia, pozostali współbracia doszli do wniosku, że nastąpiło ono w trzydziestym dniu, kiedy odprawiano Msze św. za Justusa. Uznano to za znak, że Msze św. odniosły oczekiwany skutek. Dla przypomnienia warto tutaj dodać, że istnieją szczegółowe regulacje kościelne dotyczące Mszy gregoriańskich. Określają one liczbę Mszy św. na trzydzieści odprawianych w trybie ciągłym. Wyjątkami od tej reguły mogą być nieprzewidziane przeszkody, takie jak np. choroba kapłana lub celebracja (pogrzeb, ślub), której odprawienie jest danego dnia konieczne. W takich wypadkach cykl Mszy gregoriańskich zachowuje wartość, jaką Kościół z nimi łączy. W wypadku podobnych przeszkód cały cykl przesuwa się o ilość dni, których brakuje do pełnej liczby trzydziestu. Ponadto określa się jednoznacznie, że Msze gregoriańskie mogą być odprawiane za jednego tylko zmarłego, nigdy zaś zbiorowo za kilku zmarłych. Wskazuje się także, że nie jest konieczne, aby podobne Msze św. były odprawiane zawsze przez tego samego kapłana lub przy tym samym ołtarzu (kościele). Ważna jest ciągłość dni; same natomiast Msze św. mogą być sprawowane przez wielu księży i w wielu miejscach. I jeszcze jedno: dwie Msze gregoriańskie tego samego cyklu nie mogą zostać odprawione jednego dnia; muszą to być dni po sobie następujące (por. Deklaracja Kongregacji Soboru z 24.02.1967).

Kolejne świadectwo o kulcie i modlitwach za zmarłych znajdujemy u św. Izydora z Sewilli, który zalecał, aby były odprawiane Msze za zmarłych zakonników w klasztorach. W IX w. zaczynają pojawiać się specjalne nabożeństwa za zmarłych, które obejmowały już wszystkich zmarłych, a nie tylko zakonników. Sam dzień 2 listopada jako wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych został wprowadzony przez benedyktyńskiego opata klasztoru w Cluny Odylona w 998 r. Podobnie zaczęły czynić także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni. W XIV w. zaczęto urządzać procesję na cmentarz i odprawiać cztery stacje w wyznaczonych miejscach. Piąta stacja odbywała się zawsze w kościele po powrocie z cmentarza. Przy każdej ze stacji modlono się za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. W naszej ojczyźnie tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć niemal u początku państwowości, a wyraźnie już to widzimy w XII w., natomiast z końcem XV w. była znana w terenie całego kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy Msze św.: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji ojca świętego.

Do zwyczaju uroczystości Wszystkich Świętych należy również praktyka oktawy związanej z odpustem zupełnym ofiarowanym za zmarłych. Odpust jest to darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. Zwyczajem odpustu w tych dniach jest pobożne nawiedzenie cmentarza, kościoła lub kaplicy publicznej w dniach od 1 do 8 listopada przy spełnieniu tradycyjnych warunków, a więc: brak jakiegokolwiek przywiązania do grzechu, nawet powszedniego (jeżeli jest brak całkowitej dyspozycji, zyskuje się odpust cząstkowy), stan łaski uświęcającej (brak nieodpuszczonego grzechu ciężkiego) lub spowiedź sakramentalna, przyjęcie Komunii Świętej, odmówienie modlitwy (np. „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”) w intencjach ojca świętego (nie chodzi o modlitwę w intencji samego papieża, choć i ta modlitwa jest bardzo cenna; modlitwa związana z odpustem ma być skierowana w intencji tych spraw, za które modli się każdego dnia papież). Należy zaznaczyć, że taki odpust można uzyskać tylko raz dziennie.

Jeszcze jednym elementem naszej modlitwy za zmarłych związanym ze wspomnieniem wiernych zmarłych są tzw. wypominki, przypominki, zdrowaśki, różnie nazywane w zależności od regionu. Zwyczaj wypominek wywodzi się z liturgii eucharystycznej starożytnego Kościoła, a w średniowieczu od Francji rozprzestrzenił się na cały Kościół. Spisywano wówczas w specjalne księgi zwane nekrologami imiona zmarłych biskupów, królów, fundatorów, dobroczyńców parafii czy klasztoru oraz ich rodzin. Nekrologi wraz z imionami lokalnych świętych kapłan wyczytywał podczas niedzielnej Sumy po kazaniu z ambony. Możemy znaleźć informacje, że niekiedy w wyczytywaniu imion świętych sięgano aż do praojca Adama, co znacznie wydłużało czas trwania i czytania wypominek. Były one pewną formą modlitwy wiernych. Ten zwyczaj możemy zauważyć w pierwszej modlitwie eucharystycznej, gdzie wymieniani są święci pierwszych wieków Kościoła. Po Soborze Watykańskim II zwyczaj ten przeniesiono przed Mszę św.

Jest również wiele innych praktyk związanych z Dniem Zadusznym, ale musimy pamiętać, że najważniejszą rzeczą nie jest ilość kwiatów i zniczy na grobie naszego bliskiego, ale przede wszystkim nasza modlitwa i nie tylko z okazji tego święta, ale przez cały rok.

Ks. Marcin Sobiech

[related limit=”5″]

Autor adam

2020-11-02

Więcej informacji z tej kategorii