Praktyka umiaru drogą realizacji przykazania miłości
Abp Fulton J. Sheen, w swoich rozważaniach na temat siedmiu grzechów głównych zawarł trafne spostrzeżenie. Omawiając grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu napisał, że „jeśli istnieje najlepszy wskaźnik obecnej degeneracji społeczeństwa, [to] jest nim nadmierny luksus we współczesnym świecie”. Arcybiskup nazwał szokującymi kwoty wydawane rocznie na picie alkoholu w nadmiarze. Według niego skandal wydaje się tym większy, „gdy rozważymy, że podstawowe potrzeby biednych można by zaspokoić dzięki sumom, które tracone są na te odczłowieczające praktyki”.
Wielki apostoł trzeźwości – bł. ks. Bronisław Markiewicz, pisząc na początku XX wieku o trudnym losie robotników podkreślił, że „poprawę swojego losu i naprawę stosunków społecznych każdy musi zacząć od siebie: [każdy musi] zacząć praktykować powściągliwość, w tym przede wszystkim pozbyć się wydatków na alkohol, tytoń i ograniczyć potrzeby własne do rzeczy koniecznych”. Jest to, według niego, bardzo ważne, bo „w Polsce wydaje się fortuny na alkohol i tytoń”, a dzięki powściągliwości Polacy „zyskają rocznie ogromne oszczędności, nadto lepsze zdrowie, a co najważniejsze – spokój sumienia i błogosławieństwo w rodzinie”. Bł. ks. Markiewicz radził, aby „trzy czwarte zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy przeznaczyć na modernizację swoich mieszkań i poprawę wyżywienia, a czwartą część na cele dobroczynne”.
Warto w tym miejscu, kochani, przypomnieć nauczanie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. On stale ostrzegał rodaków przed marnotrawieniem ciężko zapracowanych dóbr przez pijaństwo. Wzywał do ograniczenia zbędnych wydatków ponoszonych dla osobistej przyjemności, do powstrzymania się „od nałogów i złych skłonności nieraz tak kosztownych, rujnujących zdrowie i budżet rodzin”, aby w ten sposób „zdobyć środki do czynienia dobra innym”. Co dzisiaj powiedziałby bł. Prymas swoim rodakom, którzy na alkohol wydają prawie 45 miliardów zł. rocznie? Z pewnością ze smutkiem powtórzyłyby swoje słowa sprzed lat, że „największe wysiłki ekonomiczne, myślowe człowieka współczesnego załamią się, jeżeli jego owoce pracy przepłyną przez spirytus”.
Jako chrześcijanie musimy uczynić rachunek sumienia, jak w naszym życiu wygląda praktykowanie umiaru jeśli chodzi o wszelkie dobra materialne, w tym jedzenie i picie. Jakie miejsce w naszym budżecie domowym zajmuje alkohol? Czy nie marnujemy pieniędzy na to, co nam i innym szkodzi, na przykład na papierosy, na niegodziwą rozrywkę? Czy nie ulegamy pokusie życia w luksusie? Wspomniany arcybiskup Sheen zwrócił uwagę, że „gdy ludzie zapominają o swych duszach, zaczynają bardzo troszczyć się o swoje ciała” i w mocnych słowach dodał: „Więcej jest dzisiaj klubów lekkoatletycznych niż domów rekolekcyjnych; a któż zliczy miliony wydane w salonach piękności, by hołdować urodzie, która pewnego dnia stanie się łupem robaka. Nie jest szczególnie trudno znaleźć tysiące osób, które poświecą dwie lub trzy godziny dziennie na ćwiczenia, lecz gdy poprosi się je, by zgięły kolano przed Bogiem na pięć minut modlitwy, będą protestować, że to za długo”.
Rozumiemy, kochani, że nie chodzi tutaj o rezygnację z troski o ciało. Wręcz przeciwnie. Jesteśmy zobowiązani dbać o zdrowie, troszczyć się o odpowiednie odżywianie, o estetyczny wygląd. Jednak nie możemy zapominać, co powinno być najważniejsze w naszym życiu – nie możemy zapomnieć o naszej nieśmiertelnej duszy. Kiedy rozważamy przypowieść Chrystusa o bogaczu i Łazarzu może pojawić się myśl, że nas ona nie dotyczy, bo przecież codziennie nie ucztujemy, nie mamy aż tylu dóbr, jak bogacz z przypowieści i być może przeznaczamy jakąś kwotę dla potrzebujących. A jednak w oparciu o tę przejmującą naukę Chrystusa każdy z nas musi zrobić ewangeliczną rewizję swojego życia. Umiar w jedzeniu i w piciu, umiar w nabywaniu i korzystaniu z różnych dóbr jest koniecznym wyrazem miłości Boga i bliźniego. Oby w naszym życiu, w naszych rodzinach, wspólnotach i w całej Ojczyźnie wszelkie dobra materialne były zawsze wykorzystywane zgodnie z Bożymi przykazaniami i z nauką zawartą w Ewangelii.
ks. bp Tadeusz Bronakowski