Na otwarcie obwodnicy Łomży czekają nie tylko kierowcy samochodów osobowych, ale również Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji. Jest to bowiem szansa na zniwelowanie korków w mieście i przyjazd pojazdów MPK na czas.
Prowadząca przez Łomżę trasa z Warszawy na Mazury, szczególnie w wakacje, sprawia, że w weekendy miasto jest bardzo zakorkowane. Przez wzmożony ruch często dochodzi do opóźnień na liniach komunikacji miejskiej, które sięgają nawet pół godziny.
– Niestety autobus nie przefrunie. Autobus ma większe gabaryty niż osobówka i nie ominie korków jadąc uliczkami bocznymi. Autobus nie może zboczyć z trasy poza jednym wyjątkiem, kiedy może jadąc Wojska Polskiego skręcić w Ogrodową nadrabiając kilka, kilkanaście minut – mówi prezes MPK Janusz Nowakowski.
Ratunkiem będzie otwarcie obwodnicy Łomży, co według zapowiedzi medialnych, ma się odbyć już tą jesienią.
– Wystarczy popatrzeć jakie samochody stoją w korku na Wojska Polskiego. To są głównie tiry tranzytowe. Jeżeli chodzi o Aleję Legionów to są samochody z obcymi rejestracjami, bo jadą trasą na Mazury i siłą rzeczy będą jeździć obwodnicą. Natomiast jak do końca to zadziała, jak uwolnimy się od korków lokalnych, to trudno wyrokować, ale wiadomo, że na pewno ruch będzie mniejszy.
Za pomocą aplikacji ‘kiedy przyjedzie” możemy sprawdzić kiedy dokładnie autobus na który czekamy dotrze na przystanek.
