Podziwiany przez wierzących, jak i niewierzących, ks. Jan Kaczkowski poświęcił swoje życie służbie Bogu oraz osobom chorym i umierającym. W każdym „widział człowieka”. Był twórcą i prezesem Puckiego Hospicjum oraz licznych projektów z nim związanych. Doktor nauk teologicznych, bioetyk, osobowość oraz autorytet, który inteligentnie i żartobliwie uczył, jak rozmawiać o rzeczach ostatecznych.
Ks. Jan Kaczkowski znany był z poczucia humoru. Mówił o sobie, jako o klasycznym przypadku księdza najlepszej “drugiej kategorii”. Lubił spontaniczne podróże, coca colę, dobrze zjeść, uczyć w szkole. Był niepunktualny, roztrzepany, porywczy, zbyt szybki w sądach, gadułą. Mawiał: “Zamiast ciągle na coś czekać – zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później, niż ci się wydaje”. Nie bał się poruszać kontrowersyjnych tematów. Był cenionym rekolekcjonistą. Sam nazywał siebie „onkocelebrytą”.
Ks. Jan Kaczkowski od urodzenia miał lewostronny niedowład i dużą wadę wzroku. Zmarł w wieku 38 lat w Poniedziałek Wielkanocny, 28 marca 2016 r., w rodzinnym domu w Sopocie. Odszedł po długiej walce z rakiem nerki i glejakiem mózgu. Ostatnim słowem, które wypowiedział – i to kilkukrotnie – było „Miłosierdzie”. Ks. Jan wiedział dla Kogo żył i do Kogo idzie – do Miłosiernego Boga.
W swoim testamencie prosił, aby na jego pogrzeb nie kupować kwiatów. Wołał, aby pieniądze przekazać na cele Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, którego był założycielem i prezesem. Jako personalista chrześcijański poświęcił swoje życie pomocy bliźnim.
Ks. Jan zasłynął swoim podejściem do życia, choroby i Boga. Udzielił głośnego wywiadu, który potem został opublikowany jako książka “Życie na pełnej petardzie”. Mimo walki z chorobą, do ostatnich chwil swojego życia pozostawał aktywny.
W 2022 r. powstał film „Johnny” w reżyserii Daniela Jaroszka, który opowiada o relacji ks. Jana Kaczkowskiego z jego wychowankiem Patrykiem. W rolę ks. Jana wciela się w nim Dawid Ogrodnik.
Anna Borawska/RTCK
fot. Puckie Hospicjum