“Czas jest bardzo trudny i troszeczkę “krzyżuje nas” jeśli chodzi o działanie duszpasterskie przez samą ilość wiernych i niemożność korzystania z uświęcającej mocy sakramentów” – mówił na antenie Radia Nadzieja ks. Jan Pieńkosz, proboszcz parafii Znalezienia Krzyża Świętego w Małym Płocku. W rozmowie “Gość Dnia” opowiadał nie tylko o tym, jak funkcjonuje Kościów w małych miejscowościach, ale też o zbliżającej się uroczystości ustanowienia sanktuarium maryjnego.
– Czas jest bardzo trudny i troszeczkę “krzyżuje nas” jeśli chodzi o działanie duszpasterskie przez samą ilość wiernych i niemożność korzystania z uświęcającej mocy sakramentów. Próbujemy tę sytuacją jakoś oddać Panu Bogu i robimy to co możemy, oczywiście stosując się do tych wszystkich zaleceń i strony rządowej, i strony kościelnej – mówił ks. Pieńkosz.
Parafia zdecydowała się nie odwoływać zbliżającej się 2 maja uroczystości, podczas której zostanie ustanowione sanktuarium maryjnego przy obrazie Matki Bożej Małopłockiej – Matki Pocieszenia Ludu Bożego, który ma prawie 300 lat.
– Obraz ten jest otaczany przez te wszystkie lata wielką czcią wiernych, ale też słynie łaskami. Czas jest właśnie trudny i wiele, wiele znaków zapytania się pojawiało, czy uroczystość przełożyć na inny dogodniejszy termin, ale ten inny termin jest pod wielkim znakiem zapytania. W związku z czym, z księdzem biskupem podjęliśmy decyzję, aby tej uroczystości nie przekładać. A kto wie? Może taka wola Pana Boga – wyjaśniał proboszcz i dodaje, że wszystkie przygotowania były realizowane pod spodziewane rzesze wiernych. – Natomiast pomyślałem sobie tak, na Kalwarii były tylko cztery osoby najbliższe Jezusowi. Najważniejsze wydarzenie świata. Na pogrzebie pana Jezusa, naszego Boga, było tylko sześć osób. Kto wie, może tak, jak w tamtych czasach wielkie dzieła boże rodzą się skromnie i po cichu.
Z ks. Janem Pieńkoszem, proboszczem parafii Znalezienia Krzyża Świętego w Małym Płocku rozmawiała Joanna Ekstowicz.
