„… aby Polska stała się krajem miłości” (bł. kard. S. Wyszyński)
Kochani, w 1933 roku w Niemczech ukazało się drukiem kilka niezwykle cennych wykładów Dietricha von Hildebranda pod tytułem „Fundamentalne postawy moralne”. Hildebrand był filozofem. Wykładał na uniwersytecie monachijskim. Został katolikiem będąc już człowiekiem dorosłym. Gdy Hitler doszedł do władzy wyemigrował z kraju.
W jednym z wykładów Hildebrand podkreślił, że „wartości moralne są węzłowym problemem świata”. Ich brak jest „największym złem, gorszym niż cierpienie, choroba, śmierć, gorszym niż upadek kwitnących kultur. (…) człowiek, jako istota wolna i odpowiedzialna może być moralnie dobry lub zły w swoich czynach i postępowaniu, w pragnieniach i dążeniach, w miłości i nienawiści, w swojej radości i smutku, wreszcie w swoich trwałych postawach”. Tutaj rodzi się pytanie, w jaki sposób wartości moralne stają się udziałem człowieka? Otóż są one owocem świadomych, wolnych postaw. Jest to zawsze proces, który wymaga od człowieka współdziałania.
Naszym zadaniem, kochani, jest więc poznanie wymagań, jakie płyną do nas ze świata wartości, a następnie ich wypełnienie w codziennym życiu. Oczywiście rozumiemy, że nad nami stoi „nie tylko nieosobowy świat wartości, lecz osobowy Sędzia, który jest zarazem pełnią wszelkiego Dobra i przed którym trzeba będzie kiedyś odpowiadać” (D. v. Hildebrand).
W czasie naszych spotkań poznajemy świat wartości w świetle Bożego wezwania „Bądźcie trzeźwi!” (1P 5,8). Trzeźwość jest bowiem podstawą otwarcia się na wszelkie inne wartości, które są konieczne, abyśmy wzrastali w człowieczeństwie. Bł. kard. Stefan Wyszyński prosił Polaków: „Pamiętajcie, że człowiek pełen ducha Bożego, prawdziwie mocny, jest wolny od nałogów i zbędnych przyzwyczajeń”. On dobrze wiedział, że bez ludzi pełnych ducha Bożego, bez ludzi prawdziwie mocnych, żyjących w wolności ducha, nasza Ojczyzna będzie krajem nienawiści. Wybrzmiało to szczególnie mocno na Jasnej Górze w 1966 roku, na zakończenie Wielkiej Nowenny. Prosił wtedy o „modlitwę do Matki Pięknej Miłości, aby Polska stała się krajem miłości”. Mówił: „Przeżywamy niesłychanie ciężki okres wewnętrznych zmagań naszego narodu, walkę siły, niekiedy ślepej, z pragnieniem, aby jej miejsce zajęła miłość, miłość Boga i miłość ludzi w Bogu”. Bł. Prymas podzielił się trudnym doświadczeniem, kiedy na trasie procesji w Warszawie, na odcinku między kościołem św. Anny a katedrą zobaczył ludzi, którzy nienawidzą wierzących. „Straszne było to widowisko, które wtedy oglądaliśmy” – powiedział ze smutkiem i zachęcał wierzących do modlitwy, aby „nie było martwych oczu, ani kamiennych serc, ani manekinów, które wszystko zrobią jako ślepe narzędzia, zdobywając się na oficjalną nienawiść”.
Kochani, wiemy, że na nienawiści nie można zbudować nic trwałego. Wcześniej czy później ta budowla runie grzebiąc niegodziwe plany i wysiłki. W międzyczasie jednak nienawiść zbiera straszliwe żniwo cierpienia, ludzkiej krzywdy i zniszczenia wielu dobrych dzieł. Dlatego tak bardzo aktualny jest program, którego twórcą był bł. kard. Wyszyński – program Społecznej Krucjaty Miłości. W liście pasterskim z 1967 roku Prymas postawił niezwykle trafną diagnozę społeczną, która obrazuje także obecną sytuację. Odrzucenie prawa miłości społecznej, wybujały indywidualizm w wielu dziedzinach życia, sprawiły, że nastąpiło wyniszczenie rodziny, więzi społecznej, narodowej i ogólnoludzkiej. Prymas pisał: „Sam człowiek, skłócony w swej psychice, uwolniony przez błędną filozofię od odpowiedzialności społecznej za swoje życie prywatne, albo zamknął się w swej niedoli, albo wszedł buńczucznie w życie innych, usprawiedliwiając swoje niecne czyny modnymi hasłami: „moralność, to sprawa osobista” – „religia, to rzecz prywatna. (…) na skutek rosnącej liczby rozwodów dzieci tracą rodziców (…), małżonkowie przechodzą do wielkiej armii wrogów wzajemnych, a naród już nie może liczyć na młodych obywateli, zagrożonych w swym bycie od początku w łonie matki. (…) wszędzie, zamiast współpracy w duchu wzajemnych praw i wypełnianych obowiązków, [stosuje się] nieludzką zasadę walki sprzecznych interesów, wojny wszystkich ze wszystkimi”.
Kochani, czerpiąc z bogactwa myśli bł. kard. Wyszyńskiego musimy na nowo odkryć Społeczną Krucjatę Miłości, poznać ją i wypełniać – najpierw w życiu osobistym i rodzinnym, a dobre owoce z pewnością pojawią się i w życiu społecznym.