Nieść Europie Chrystusową prawdę i nadzieję
Kochani, w historii naszego narodu są wartości, które wprost decydują o naszym przetrwaniu i samostanowieniu. Taką wartością jest nasza wierność Chrystusowi i Jego Kościołowi. Taką wartością jest szczególna cześć, jaką otaczamy święty znak Krzyża i nabożeństwo do Matki Najświętszej. Pielęgnowanie tych wartości w życiu codziennym i ich obrona przed wrogami Chrystusa to nasz obowiązek. Wypływa on przede wszystkim z przyrzeczeń chrzcielnych. Spełnienie tego obowiązku jest również wyrazem odpowiedzialności za Ojczyznę i naszej miłości do ziemi, na której Bóg powołał nas do życia.
Można by w tym miejscu przytoczyć długą listę znanych Polaków, którzy wielkimi cierpieniami, a często ofiarą swojego życia potwierdzili tę prawdę. A jakże wielką liczbę wiernych Bogu patriotów stanowią ci, których imiona i nazwiska są nam nieznane! Dzięki nim na przestrzeni wieków nie utraciliśmy swojej tożsamości. Trwamy jako naród mimo bardzo trudnej historii.
Kochani, dzisiaj chcę przywołać pewne wydarzenie z życia niezwykłego kapłana – ks. Bolesława Żylińskiego. Jest on autorem „Wspomnień z państwa antychrysta”, które ukazały się po raz pierwszy drukiem w okresie międzywojennym. Ks. Bolesław święcenia kapłańskie otrzymał w 1920 roku i w tym samym roku wyjechał dobrowolnie na Polesie. Ówczesny biskup łucko-żytomierski powierzył jego opiece parafie opuszczone przez proboszczów po opanowaniu tamtych terenów przez bolszewików. Tak rozpoczęła się długoletnia gehenna odważnego kapłana, który walczył o ocalenie wiary w sercach ochrzczonych. W 1926 roku został skazany przez bolszewików na karę śmierci. Czekając przez cztery miesiące na wykonanie wyroku, modlił się i pomagał innym skazanym. Jak pisał – Bóg za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani, ocalił go. Wyrok zawieszono, a jego zatrzymano w więzieniu jako zakładnika. W 1930 roku został przeznaczony do obozu koncentracyjnego w Archangielsku. Stamtąd po kilku miesiącach udało mu się uciec. Po dwóch miesiącach tułaczki, ukrywania się w lasach i błotach, cudownie ocalony od kul, znalazł się w Ojczyźnie. Przekroczyć granicę pomógł mu rodak, który również postanowił uciec przed bolszewikami. Posłuchajcie, kochani, ostatnich wersów wspomnień ks. Bolesława Żylińskiego: „Idziemy, idziemy. Ach, kiedy ta granica. I czy nie zbłądziliśmy? (…) W mroku nocy (…) na rozstajach, kontury święte, wieczne: krzyż. – Krzyż! To Polska! – zawołaliśmy jednocześnie i wiedzeni tym samym odruchem, padliśmy na ziemię”.
„Krzyż! To Polska!” – czy tak będzie zawsze, kochani? Czy ludzie uciekający przed złem bezbożnictwa rozpoznają naszą ojczystą ziemię po tym świętym znaku? Czy nam samym – mieszkańcom tej ziemi nie zabraknie determinacji, aby w Krzyżu zwyciężać zło niewiary, demoralizacji, wewnętrznego zniewolenia? Czy będziemy trzeźwi i wierni prawdzie Chrystusowej w myślach, w słowach i w swoich czynach? Czy będziemy prawdziwie wolni – wolnością uczniów Chrystusowych?
Na kilka dni przed ważnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, musimy na nowo podjąć refleksję nad potrzebą radykalnej odnowy moralnej naszego narodu, w tym wytrwałej pracy nad przywróceniem trzeźwości Polaków. Jeśli nasza obecność w Unii ma przynieść prawdziwe owoce dobra i pokoju, musimy być autentycznymi świadkami Chrystusa, a tego nie osiągniemy bez praktykowania trzeźwości. Tylko wtedy będziemy mogli nieść innym światło nowej nadziei. Św. Jan Paweł II w 2003 roku w adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa ostrzegał, że chociaż „na kontynencie europejskim nie brak cennych symboli chrześcijańskiej obecności”, to jednak „wraz z powolnym, stopniowo wkraczającym zeświecczeniem, powstaje niebezpieczeństwo, że staną się one jedynie pamiątkami przeszłości (…). Z tą utratą chrześcijańskiej pamięci wiąże się swego rodzaju lęk przed przyszłością”.
Coraz częściej Europejczycy doświadczają braku nadziei, a jedną z poważnych przyczyn „gaśnięcia nadziei jest dążenie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa”.
Prośmy dzisiaj, kochani, Jasnogórską Panią, Królową Polski, abyśmy pod znakiem Krzyża Chrystusowego nieśli Europie i całemu światu nadzieję.