Posłuszeństwo Chrystusa aż do śmierci (Flp 2,8) motywem życia sł. Bożego Ks. Franciszka Blachnickiego
27 lutego 1987 roku odszedł do Pana sł. Boży ks. Franciszek Blachnicki. Dzisiaj już mamy pewność, że został zabity przez ludzi reżimu komunistycznego. W dzień jego śmierci na Jasnej Górze odbywało się spotkanie odpowiedzialnych za Ruch Światło – Życie. Ks. Franciszek przesłał im swoje słowo, które stało się swoistym testamentem. Motywem przewodnim jego refleksji na temat liturgii, która jest źródłem i szczytem naszego chrześcijańskiego życia, była Osoba Chrystusa Sługi. Cytując słowa św. Pawła z listu do Filipian, że „Jezus Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa” (Flp 2,8) podkreślił, że całe życie Jezusa Chrystusa jest służbą, jest liturgią. Jest bowiem „posługą podjętą dla zbawienia człowieka, a równocześnie dla wypełnienia woli Ojca”. To posłuszeństwo Bogu jest najistotniejsze w posłudze Zbawiciela. Właśnie dlatego, że się uniżył i był posłuszny, został wywyższony w swoim zmartwychwstaniu. Sługa Boży ks. Franciszek przypomniał, że uczestnicząc w liturgii Kościoła uczymy się przechodzenia przez życie w postawie służebnej, uczymy się posłuszeństwa na wzór Chrystusa. Ta ważna prawda była w sposób heroiczny obecna w życiu założyciela Krucjaty Wstrzemięźliwości, a później Oazy i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Obecna aż do ostatniego tchnienia. Osoby towarzyszące mu w ostatnich chwilach zaświadczyły, że w jego oczach był spokój. Z pewnością źródłem tego spokoju było bezgraniczne powierzenie swego ducha miłującemu Ojcu na wzór Chrystusa Sługi. Z pewnością źródłem tego spokoju było jego stałe zawierzenie swej woli Niepokalanej, którą tak mocno czcił i kochał. W jednym ze świadectw o życiu Sługi Bożego możemy przeczytać piękne jego słowa, które to potwierdzają. Kilka miesięcy przed śmiercią ks. Franciszek przebywał w szpitalu. W czasie odwiedzin osoba z diakonii zapytała go, jak długo planuje jeszcze być w szpitalu. Wtedy on odpowiedział z uśmiechem: „Ja niczego nie planuję. Planuje Niepokalana, a ja mam słuchać i wypełniać”.
Kochani, podczas naszych piątkowych spotkań wielokrotnie przywoływałem słowa i czyny tego wspaniałego kapłana, który miał i nadal ma tak ogromny wpływ na nasz naród. Dzisiaj chcę przywołać także świadectwo bp Ignacego Jeża, który zmarł w 2007 roku. Był on harcerzem, a później jako wikariusz opiekował się drużynami harcerskimi. W czasie spotkań niejednokrotnie omawiał punkt 10 prawa harcerskiego. Na pierwszej parafii jego proboszczem był wielki apostoł trzeźwości ks. Józef Czempiel. Przyszły biskup jeździł z nim na zebrania abstynentów, słuchał wygłaszanych przez niego pogadanek i sam zachęcał wiernych do abstynencji. Po wojnie, w czasie której był więźniem obozu koncentracyjnego, ks. Ignacy Jeż wrócił do Katowic, gdzie spotkał ks. Franciszka Blachnickiego i z nim współpracował. Pisząc o założycielu Krucjaty Wstrzemięźliwości podkreślił, że przede wszystkim chodziło mu o problem wolności człowieka od zniewolenia. „Konkretnie chodziło mu o czystość i trzeźwość”. Bp Jeż tak kończy swoje wspomnienie: „Gdy w 1960 roku zostałem biskupem pomocniczym w Gorzowie, od Krucjaty Wstrzemięźliwości otrzymałem pierścień biskupi z jej znakiem (…)”. Z nominacją tą ks. Blachnicki łączył wielkie nadzieje: „Pierwszy biskup Krucjaty Wstrzemięźliwości – mawiał – to duża rzecz”.
Kochani, z historii wiemy, że władze komunistyczne w 1960 roku zlikwidowały Krucjatę Wstrzemięźliwości, a ks. Franciszek Blachnicki został uwięziony. Nie zniechęciło to jednak Sługi Bożego, który poświęcił całe swoje życie służbie Kościołowi. Ci, którzy mieli szczęście go poznać, mogą potwierdzić prawdziwość słów bp Ignacego Jeża, że „każdy, kto się z nim spotkał, musiał podziwiać bezkompromisowość tej postaci. We wszystko angażował się bez reszty! Cały i całkowicie”. Św. Jan Paweł II w telegramie po śmierci ks. Blachnickiego napisał, że „odszedł gorliwy apostoł nawrócenia i wewnętrznej odnowy człowieka i wielki duszpasterz młodzieży (…). Swoje liczne talenty umysłu i serca, jakiś szczególny charyzmat, jakim obdarzył Go Bóg, oddał sprawie budowy Królestwa Bożego. Budował je modlitwą, apostolstwem, cierpieniem i budował z taką determinacją, że słusznie myślimy o Nim jako o gwałtowniku tego Królestwa”.
Pomyślmy dzisiaj, kochani, jak wspaniały przykład dał nam Bóg do naśladowania. Umiejmy być Mu wdzięczni za życie i służbę tego wspaniałego kapłana. Prośmy o jego rychłą beatyfikację. Z pewnością przyczyni się ona do odnowy moralnej naszego narodu.
Ks. Bp Tadeusz Bronakowski