Przebaczenie warunkiem wewnętrznej wolności
„Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie” (Ef 4, 32) – te słowa św. Pawła Apostoła z listu do Efezjan są pięknym podsumowaniem nauki Chrystusa o przebaczeniu. Jest ona jednoznaczna. Nasze przebaczenie bliźnim jest warunkiem, abyśmy sami otrzymali od Boga przebaczenie grzechów.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „powinno wzbudzać w nas przerażenie to, że strumień miłosierdzia nie może przeniknąć do naszego serca tak długo, jak długo nie przebaczyliśmy naszym winowajcom” (KKK 2840). Chodzi o to, że „gdy odmawiamy przebaczenia naszym braciom i siostrom, nasze serce zamyka się”, staje się zatwardziałe, a wtedy jest zamknięte na miłosierną miłość Ojca.
Bł. kard. Stefan Wyszyński mówił często, jak ważna jest to sprawa dla naszego życia w wymiarze osobistym i społecznym. Chrześcijańskie przebaczenie jest po prostu fundamentem naszej wolności wewnętrznej. Podkreślał, że „człowiek, który nie lubi i nie umie przebaczać, jest największym wrogiem samego siebie”. A „przebaczenie jest przywróceniem sobie wolności, jest kluczem w naszym ręku od własnej celi więziennej”. Dobrze wiemy, że bł. Prymas w swoim życiu doznał wielu krzywd. Rozpowszechniano o nim fałszywe informacje, śledzono go, był więziony i poniżany. Jednak bezwzględnie stosował zasadę: „Przebaczaj wszystko wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody”.
Kochani, człowiek, który popadł w jakiś nałóg krzywdzi nie tylko siebie, ale także innych. Zwykle najbardziej cierpią osoby najbliższe, cierpi rodzina. Tak wiele osób doznających krzywd od pijaka, alkoholika, narkomana, czy na przykład hazardzisty żywi w swoim sercu nienawiść do krzywdziciela. Nie potrafi mu przebaczyć. Oczywiście, w przebaczeniu nie chodzi o to, aby dalej pozwalać się krzywdzić, aby narażać swoje zdrowie i życie. Tutaj potrzebna jest wielka mądrość, roztropność i skorzystanie z pomocy tych, którzy dobrze znają się na problemach uzależnień i współuzależnień. Konieczne jest stosowanie zasady mądrej, twardej miłości. Z jednej strony nie można deklarować braku przebaczenia dla krzywdziciela, być wobec niego niemiłosiernym. Z drugiej strony nie można pobłażać złu, mylić miłości z naiwnością i brać na siebie konsekwencji jego złych czynów. Krzywdzony ma prawo do skutecznej obrony, jednak nie może pozwolić, aby w jego sercu zapanowała nienawiść. Nie może kierować się pragnieniem zemsty. Jeśli tak się dzieje osoba zraniona, skrzywdzona sama wpada w niewolę, sama zamyka się w pogrążonej w ciemnościach więziennej celi, do której nie docierają promienie Bożego Miłosierdzia. Jedynym sposobem, aby wyjść na wolność jest chrześcijańskie przebaczenie.
Właśnie ta prawda pięknie wybrzmiała w świadectwie Barbary, która była żoną alkoholika. Napisała, że nie potrafiła zrozumieć, dlaczego wyrządza on bliskim tyle zła, a wcześniej był dobrym mężem i ojcem. Ten ból i żal spowodował, że zaczęła poważnie chorować, a dzieci zaczęły opuszczać się w nauce. W ich życiu panował chaos, ciągłe awantury i piekło. Modliła się z dziećmi o jego nawrócenie, ale było coraz gorzej. Mimo to była posłuszna słowom pewnego kapłana, który zachęcał ją, aby stale trwać na modlitwie za niego. Pewnego razu w chwili wielkiego zwątpienia Barbara poprosiła Boga: „Jeżeli mam się modlić za niego, to mi pomóż, bo sama już nie mogę…”. Wtedy w sercu usłyszała wyraźne słowa: „Popatrz w jego oczy”. Gdy to zrobiła, wtedy zobaczyła jego przerażenie i ból. On – jak pisze, „krzyczał ze strachu i był taki biedny”. Ta chwila sprawiła, że Barbara mogła mu z serca wybaczyć i szczerze modlić się za niego. Wkrótce razem pojechali na rekolekcje, na których pojednali się ze sobą i z Bogiem. Po powrocie dostała od męża piękny bukiet kwiatów, a za miesiąc w dzień jej urodzin zmarł. Swoje świadectwo Barbara kończy głęboką prawdą: „Jeżeli wybaczymy sercem, to Pan napełnia je łaskami – wlewa w nie pokój, miłość, radość”. Ona tego doświadczyła – została uzdrowiona na duszy i na ciele.
Niech tę dzisiejszą refleksję, kochani, zakończą słowa papieża Franciszka: „Bóg przebacza w sposób nieobliczalny, ponad wszelką miarę. Taki jest, działa ze względu na miłość i bezinteresownie. Nie możemy Mu odpłacić, ale naśladujemy Go, kiedy przebaczamy naszemu bratu lub siostrze”.
ks. bp Tadeusz Bronakowski