W koalicji rządzącej wraca temat zniesienia dwukadencyjności samorządów. W 2018 roku PiS wydłużył kadencję władz samorządowych do 5 lat i jednocześnie wprowadził limit dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. O zniesienie tego limitu apeluje Związek Miast Polskich, a temat podnosi miedzi innymi PSL.
W zasadzie trudno jest znaleźć takich stuprocentowych zwolenników obecnego rozwiązania. Bowiem samorządowcy to nie są monarchowie, którzy nie podlegają żadnej weryfikacji. Przychodzi ona zawsze na koniec kadencji kiedy to mieszkańcy decydują czy chcą, aby dalej dany prezydent, burmistrz czy wójt był u władzy, czy jednak czas na zmiany. Starosta łomżyński Lech Szabłowski mówi, że nie jest zwolennikiem ograniczania możliwości pełnienia funkcji w samorządzie do 2 kadencji.
– Jeśli któryś z samorządowców się sprawdził, dobrze wykonywał swoje zadania, dobrze jest oceniany przez mieszkańców, bo to oni dokonują wyboru i oceny jego pracy, to nie widzę powodu ku temu, żeby ograniczać możliwości kontynuacji pracy danego samorządowca na rzecz mieszkańców.
Burmistrz Kolna Andrzej Duda widzi plusy i minusy obecnie obowiązujących przepisów, ale zaznacza, że skoro są ograniczenia dla samorządowców, to powinny być także dla posłów.
– Ja jestem burmistrzem od 2006 roku, ale skoro mieszkańcy obdarzają mnie takim zaufaniem, które pozwala mi wygrywać w pierwszej turze to oznacza, że dalej chcą, abym tym burmistrzem był. Uważam, że skoro wprowadzamy taki zapis na szczeblu prezydenta Polski, samorządowców, to powinien być również wprowadzony dla parlamentarzystów.
Burmistrz Kolna zwraca również uwagę na długość kadencji, która obecnie jego zdaniem jest za krótka. Samorządowiec twierdzi, że optymalnym rozwiązaniem byłaby kadencja 6-letnia tak jak np. w Austrii.
– Ze względu na to, że coraz dłużej trwa proces pozyskiwania środków na inwestycje i oraz dłużej trwają budowy. Te 4 lata to na pewno było za krótko. Czasami rozpoczynało się projekty w jednej kadencji, a kończyło dopiero w następnej i te efekty były dopiero za 5-6 lat. Myślę, że taka kadencyjność 6-letnia i dwie kadencje to rozwiązanie, które byłoby najlepsze. Również dla parlamentarzystów.
Starosta łomżyński również podkreśla, że kadencja powinna trwać dłużej.
– Dzisiaj proces przygotowania każdej inwestycji, proces pozyskiwania środków finansowych, realizacji inwestycji to okres zdecydowanie wykraczający poza czas 4 czy 5 lat. Czasami może to trwać nawet 10 lat biorąc pod uwagę czas od pomysłu do jego realizacji i zakończenia. W Niemczech kadencje trwają 6 lat i to jest taki czas, żeby samorządowcy mogli w pełni zrealizować to co zamierzali i obiecali swoim wyborcom.
Starosta łomżyński mówi także, że dałby większe kompetencje radom miejskim czy gminnym jeżeli chodzi o nadzór prac prezydentów, burmistrzów czy wójtów. Dzisiaj nawet nie przyznanie danemu włodarzowi absolutorium z wykonania budżetu nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji i samorządowiec dalej może pełnić swoją funkcję. Zdaniem Lecha Szabłowskiego decyzje włodarzy powinny wymagać większej akceptacji radnych, czyli np. większej liczby głosów
